|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sweetie
Administrator
Dołączył: 24 Maj 2012
Posty: 1940
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:00, 19 Sty 2013 Temat postu: Poświęcenie? |
|
|
Temat tak właściwie się odnosi i do związków, ale zakładam tu, a nie w "miłości", bo... tutaj mniej założonych tematów. ;P
Kiedyś byłam na koloniach. I praktycznie codziennie gadałam z taką dziewczyną (A.), z którą mieszkałam, o przyjaźni. Ja wtedy przyjaźniłam się z taką jedną z mojej klasy, takie "friends forever" no i opowiadałam A. o nas, o tym, jak spędzamy czas, streszczałam różne nasze przygody. Ona mówiła, że nie ma osoby, którą mogłaby nazwać przyjaciółką. Chciałaby taką mieć, ale jak twierdziła, wszystkie osoby, z którymi dotychczas była dość blisko, irytował jej charakter, to, że się wiecznie spóźnia, jest bałaganiarą i nie zawsze dotrzymuje sekretów. Powtarzała jednak, że ona się nie będzie zmieniać dla nikogo, bo nie widzi w tym sensu, albo jest sobą w przyjaźni, albo tej przyjaźni nie ma. Ja ją przekonywałam do tego, że jednak warto chociaż spróbować się odrobinę poświęcić, przyjść na czas, posprzątać, trzymać język za zębami. Jeśli się nie postara, nigdy nie znajdzie przyjaciółki, żadnej. Wiele razy tak dyskutowałyśmy.
Potem się zaprzyjaźniłam z inną dziewczyną, którą poznałam w gimnazjum. Naprawdę nas dużo łączyło, to było coś więcej niż wspólny wypad na zakupy raz w miesiącu i takie dziewczęce ploteczki. Ona paliła, a ja ją przekonywałam ciągle do tego, żeby papierosy rzuciła. Nie lubiłam i nie lubię zapachu papierosów i wszystkiego, co z papierosami związane. Kilka razy się o to kłóciłyśmy... Ale ograniczała, przestała palić przy mnie, bo wiedziała, że mi to przeszkadza, na pewien czas w ogóle papierosy rzuciła - dla mnie. Teraz się zastanawiam, czy miałam prawo do tego, żeby jej wręcz zakazywać papierosów? Przecież w sumie byłyśmy sobie obce. Znałyśmy się dość krótko. Czy to nie jest tylko jej sprawa, czy pali, czy nie?
Ostatnio też rozmawiałam z inną dziewczyną, która jest taką osobą bezpośrednią, często przeklina, mówi to, co myśli, ciągle jej 'odwala'. Powiedziała, że nigdy nie była zbyt blisko z dziewczynami, które każdy uznawał za jej przyjaciółki, bo w szkole spędzały ze sobą dużo czasu. Mówiłam, że nie może się przy nich wyluzować. Przeszkadza im to, że ona np. przeklina, mimo tego, że wcale nie przeklina jakoś bez przerwy, nie używa przekleństw zamiast przecinków. Czy te dziewczyny powinny mieć o to pretensje? Z jednej strony, dobra, może ich to irytować... A z drugiej, przecież tamta może mówić, co chce.
Jak uważacie, czy trzeba i czy warto zmieniać w sobie pewne cechy, które nam osobiście nie przeszkadzają, dla przyjaźni czy miłości? Czy, podobnie jak A., trzeba być sobą i czekać, aż się pozna osobę, która nas w pełni zaakceptuje? Mamy prawo oczekiwać, że ktoś przynajmniej w naszym towarzystwie będzie się w jakikolwiek sposób "ograniczał"?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
dzikus
Przyjaciel forum
Dołączył: 31 Lip 2012
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: psychiatryk Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:15, 10 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
hmm wydaje mi się, że nie trzeba się zmieniać dla przyjaciół w takim sensie, że moja koleżanka słucha popu to i ja będę tego słuchać bo jej się tak podoba. Nie można się zmienić na siłę, ale jeśli właśnie nie umiem utrzymać tajemnicy za zębami to powinnam to zmienić. Bo tak jak A będzie czekała na przyjaźń, nie zmieniając się i będzie nie dotrzymywała tajemnicy to wątpie że kogoś bliskiego dla siebie znajdzie. Ale jeśli mojej przyjaciółce przeszkadzało by że przykładowo palę, to starałabym się przestać w jej otoczeniu. Trzeba sie czasem poświęcać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adka
Często tu bywam
Dołączył: 02 Lip 2012
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:54, 26 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Uważam, że dla nikogo nie powinniśmy się zmieniać, ani dla miłości, ani dla przyjaźni. Jeśli ktoś tego od nas wymaga, to moim zdaniem, coś jest nie tak. Bo nie jesteśmy przecież z kimś, żeby tą drugą osobę zmienić. Czując się dobrze takim, jakim się nie jest, nie powinniśmy tego zmieniać, bo drugiej osobie to nie pasuje, nawet, jeśli to jest bardzo bliska nam osoba. Jakim prawem? Nikt nie jest idealny, a moim ideałem miłości jest zaakceptowanie właśnie wad tej drugiej osoby, a nie ich zmienianie.
Zawsze się zastanawiałam nad tym, że czasem dziewczyny wymagają, żeby ich faceci nie zachowywali się jakoś tam w towarzystwie. I zwracają im uwagę, chcą, żeby on dla nich udawał. Ale w sytuacji odwrotnej - gdy to facet zwróci dziewczynie uwagę, jest wielka afera ze strony dziewczyn, bo te wyruszają z argumentami, że on ich nie kocha, nie akceptuje. Jestem kobietą, ale tej logiki to nie rozumiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kenzi
Przełamuje pierwsze lody
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:40, 29 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Trzeba być sobą. Ja mam paczkę dokładnie tak samo pokręconych przyjaciół jak ja. Akceptujemy swoje dziwactwa nawzajem, dzięki czemu naprawdę możemy być sobą bez presji i o to właśnie chodzi w przyjaźni.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kenzi dnia Nie 12:42, 29 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
annalasowska
Ja dopiero zaczynam!
Dołączył: 17 Lis 2015
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 12:59, 17 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Dokładnie musisz byc sobą a jeśli ktoś cie nie akceptuje nie musisz sie z nim zadawać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|