Wizyty duszpasterskie

Sweetie

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a po nich wizyty duszpasterskie księży w naszych domach. Przyjmujecie księdza, jesteście zazwyczaj w domu, gdy przychodzi? Co sądzicie o takich wizytach, mają one dla Was jakieś znaczenie?

Uśka.

U Loli byli jeszcze przed świętami, jeeeeny Very Happy

Raczej przyjmujemy, choć w tamte święta akurat byliśmy w Irlandii i tak wyszło, że nie było nas w domu akurat na wizytę księdza.

Lola

No właśnie u mnie był ksiądz chyba nie cale dwa tygodnie temu LOL.
Przyjmuje zawsze i nie pamiętam, żeby w którymś roku do mnie nie przyszedł, chociaż często zdarza sie, że mój dom jest pomijany, bo mieszkam w bliżniaku i ludzie myślą, że ma po prostu dwa wejścia, ale mieszka tam jedna rodzina. I wtedy trzeba lecieć za ksiedzulem ;D

Karla

Te wizyty są dla mnie strasznie nudne, i takie jakieś sztuczne. Ksiądz się uśmiecha i dopytuje, a tak naprawdę chodzi mu tylko o kasę. -,-
Staram się tego unikać i być poza domem w czasie tej wizyty, haha. xd

melissa

Rainbow

Nasz ksiądz został teraz sam i się nie wyrabia więc jeszcze do mnie nie doszedł i w najbliższym czasie chyba nie dojdzie :3

harkness

U mnie wizyta była jeszcze przed świętami. Pospieszyli się w tym roku, nie ma co. :p Ogólnie nie znoszę takich wizyt, staram się ich unikać, ale tym razem ksiądz przyszedł znienacka. :c

dzikus

ja też już się załapałam. Nie lubię tych wizyt, staram się nie być. Oczywiście mama i babcia muszą dawać mu szmal. Według mnie to głupota, bo kościół zarabia cholernie dużo pieniędzy, więc nie wiem po co te wszystkie duperele.

Sweetie

^Dla mnie to też idiotyzm, bo kościół doskonale by sobie poradził bez pieniędzy mojej czy Twojej rodziny.

U nas w tym roku był późno, tydzień albo dwa temu. Ja akurat w szkole byłam.

adka

Nie lubię wizyt duszpasterskich. Na ostatniej ksiądz tylko mówił, jaki to kościół naszej parafii jest biedny i jak bardzo potrzebuje pieniędzy. Jestem stanowczo na nie.

Uśka.

Sweetie

U nas w tym roku przyszedł, byłam z rodzicami. Moi rodzice wyglądają dość młodo - to dość istotne. Wchodzi, rozgląda się i ze zdziwieniem mowi "Jeden mężczyzna i dwie kobiety?". Pomodlil się, przygląda mi się, po czym po chwili się stwierdza "aaa... to Wy taka duża córkę macie...". Nie chcę wiedzieć o czym pomyślał najpierw.
W mieszkaniu, w którym mieszkam ze współlokatorkami, w tym roku nie przyjęłyśmy.